Wojciech Fangor "Lenin w Poroninie"
Jednym z
najistotniejszych składników sowieckiej liturgii sprawowania władzy był
"kult jednostki" związany z postacią Stalina, ale znacznie głębiej
zakorzeniony w świadomość Rosjan okazał się kult W. I. Lenina, który w
formach podniosłych, czasem karykaturalnych przetrwał nie tylko upadek
socrealizmu, ale nawet upadek Związku Radzieckiego. O Leninie (i Stalinie)
bardzo chętnie (przyczyny niechaj pozostaną ich osobistą tajemnicą)
wypowiadali się wybitni pisarze francuscy, angielscy, niemieccy i włoscy - zwłaszcza
ci, dla których komunizm był jedynym remedium na ruchy nacjonalistyczne i
faszystowskie. Podziw dla Stalina i Lenina łączył się z pogardą i
przemilczeniem liczby ich ofiar; Romain Rolland, George Bernard Shaw, Lion
Feuchtwanger byli świadkami, opisywali procesy stalinowskie i rozgrzeszali
system w oczach świata (proces "zmiękczania burżuazyjnego
intelektualisty" odtworzył Anatolij Rybakow w paradokumentalnej powieści
"Trzydziesty piąty i później").
Romain Rolland
"Lenin - sztuka i czyn" ("Compagnons de route", Paris, Albert Rhys Williams "Największa poczekalnia świata" (frag. "O Leninie", Moskwa, 1945): Stopniowo, dwójkami, kolejka posuwa się naprzód. Teraz z kolei my wchodzimy po schodach do mauzoleum. (...) - Wystarczy spojrzeć na niego, by na sercu stało się lżej - zwierza się pastuch riazański. - Kupię wszystkie dzieła Lenina i zimą zacznę czytać - powiada jakiś młodzieniec. (...) Niektórym nie wystarcza ten jeden raz. Biegną szybko z powrotem i znów stają w kolejce. Kolejka zdaje się być nieskończona, niewyczerpana. Nieustannie przychodzą tu ludzie z fabryk, z instytucji, znajdujących się w Moskwie, z gór i kopalń, z dalekich stepów i wsi ziemi radzieckiej, ze wszystkich krańców kuli ziemskiej. Przychodzą, by ponownie złożyć przysięgę zmarłemu wodzowi - Leninowi i żywemu wodzowi - Stalinowi; by zaczerpnąć natchnienia do nowego, jeszcze bardziej twórczego życia.
W całej spuściźnie literackiej , w stosach panegiryków o Leninie odnajdujemy przypadek szczególny - "Opowiadania o Leninie" Michaiła Zoszczenki. Wydane w 1940 roku miały być próbą ratunku dla pisarza, który od prawie 10 lat nie był w stanie wydać żadnego utworu, a wznawiane humoreski były tak "przycięte" przez cenzurę, iż niewiele miały wspólnego z pierwowzorem. Napisane dla dzieci, przez czytelników (niektórych) traktowane były jako bardzo zjadliwa satyra, gargantuiczne, nasycone hiperbolami pochwały pod adresem wodza rewolucji budziły odruch przeciwny do zamierzonego - odbiorcy sowieccy potraktowali je jednak całkiem serio. Jak w opowiadaniu "Opowieść historyczna", gdzie Zoszczenko - prostaczek z daleka zobaczył w samochodzie Iljicza i nawet rozmawiał z jego kierowcą (niestety na bieżąco nie zapisał, bo w kancelarii na trzecim piętrze mieli tylko ogryzek ołówka), szczyt absurdu osiąga w powiastce o wartowniku, który nie rozpoznał Lenina i nie wpuścił na Kreml, wódz rewolucji zamiast go zastrzelić pochwalił za czujność. Zoszczenkę usunięto z redakcji "Krokodyla", przez kilka lat nic nie wydawano, aby następnie bez zgody autora przedrukować "Przygody małpy", które sprowokowały artykuł "Szkodliwe opowiadanie Michała Zoszczenki", wcześniej "O pewnej szkodliwej powieści" (oba w czasopiśmie "Bolszewik"). Dopełnieniem był referat Andrieja Żdanowa, w którym potępieni zostali Zoszczenko i Anna Achmatowa; usunięcie obojga ze Związku Pisarzy Radzieckich miało być wstępem do kolejnej "wielkiej czystki". Śmierć Stalina pozwoliła pisarzowi odzyskać legitymację, jednak nieostrożna uwaga na temat referatu Żdanowa pozbawiła twórczość Zoszczenki obecności w radzieckiej literaturze aż do śmierci w 1958 roku. REFERAT ANDRIEJA ŻDANOWA (Uchwały KC WKP(b) o literaturze i sztuce) Poważnym błędem czasopisma było udostępnienie trybuny literackiej pisarzowi Zoszczence, którego utwory obce są literaturze radzieckiej. Redakcja "Zwiezdy" wie, że Zoszczenko dawno wyspecjalizował się w pisaniu rzeczy jałowych, wypranych z treści i wulgarnych, w propagowaniu zgniłej bezideowości, wulgarności i apolityczności, mających na celu zdezorientowanie naszej młodzieży i zatrucie jej świadomości. Ostatnie z opublikowanych opowiadań Zoszczenki "Przygody małpy", to ordynarny paszkwil na życie radzieckie i na ludzi radzieckich. Zoszczenko przedstawia ustrój radziecki w odrażającej, karykaturalnej formie, szkaluje ludzi radzieckich przedstawiając ich jako prymitywnych, niekulturalnych, głupich, jako ludzi o filisterskich upodobaniach i obyczajach. Złośliwe, chuligańskie przedstawienie naszej rzeczywistości łączy się u Zoszczenki z wyskokami antyradzieckimi. (...) Kierownicy Związku Pisarzy Radzieckich nie tylko nie prowadzili walki ze szkodliwymi wpływami Zoszczenki, Achmatowej i im podobnych nieradzieckich pisarzy na literaturę radziecką, ale nawet patrzyli przez palce na przenikanie do czasopism obcych literaturze radzieckiej tendencji i zwyczajów."
|
PIĘĆ NOCY I DNI Wiera Inber I zanim od ludzi żywych/ Oddzieli na zawsze grobowiec,/ Na pięć dni i nocy położyli/ Zwłoki jego w sali kolumnowej./ I przychodzili ludzie prości,/ Sztandary przed sobą nieśli,/ By popatrzeć na żółty profil/ I order czerwony na piersi./ Przychodzili. A mrozem srogim/ Ziemia objęta skrzepła./ Jak gdyby on na swoją drogę/ Zabrał cząstkę naszego ciepła./ I pięć nocy w Moskwie nie spano./ Dlatego, że umarł człowiek/ I uroczyście smutny stanął/ Księżyc na warcie honorowej. Przekład Jana Zycha "Gazeta Krakowska" nr 15, 1953. JAK TKACZE DYWANÓW Z KUJAN-BUŁAK UCZCILI LENINA Bertold Brecht * Dowiedzieliśmy się, jak ludzie z Kujan-Bułak/ oddali cześć Leninowi. Kiedy wieczorem/ kupiono naftę i wylano ją na bagnisko,/ wstał na zebraniu ktoś i zażądał,/ ażeby na dworcu kolejowym umieścić tablicę/ z opisem tego zdarzenia i ścisłą informacją/ o zmianie pierwotnego planu, o zamianie/ popiersia Lenina na febrobójczą beczkę nafty./ To wszystko ku czci Lenina./ A więc zrobili tak/ i umieścili tablicę. przekład Adolf Sowiński "Nowa Kultura", nr 3, 1951.
|